Weekendy to definitywnie mój ulubiony czas w San Francisco. Rzadko zdarza się, że jest nudno. Po prostu nie zawsze wszystko się nadaje do publikowania. Nawet jeżeli zdarza mi się spędzić część czasu wolnego samej nie narzekam na to, aż tak bardzo, jakbym narzekała dużo wcześniej. Nauczyłam się tutaj, żeby nie przejmować się tym, że jestem gdzieś sama. Pójście do kafejki na kawę nie sprawia mi problemu kiedy nie mam towarzystwa, zazwyczaj wtedy słucham muzyki i czytam gazetę, już nie z plotkami, a z wiadomościami, co jest związane z moim kursem. Lubię chodzić na zakupy sama, a gdy świeci ładnie słoneczko i ostatnią rzeczą jaką chciałabym robić, to zostać w domu, biorę książkę pod pachę i idę do Golden Gate parku. Jak zresztą mnóstwo innych ludzi.
Sobotnie albo niedzielne popołudnia (albo oba) spędzane w restauracjach na lunchu, w wieczorem na kolacjach.
Sobotnie popołudnie spędzone na piciu Mimosy, której ilość jest niekończąca się, o tyle ile wypije się do godziny 15, bo potem zamykają restarację i zaczynają przygotowywać lokal na nocny klub- CIRCA club, Marina
Do niedzielnego brunchu krwawa Mary, żeby polepszyć sobie samopoczucie, bo sobotniej długiej nocy.
Ciąg dalszy brunchu, tym razem z jedzeniem, bo nie tylko drinkami w weekendy się żyje;)
Tak mijają mi ostatnie tygodnie. Na początku nie chciałam wydawać pieniędzy na jedzenie, bo przecież hości to powinni nam zapewniać, ale teraz uważam, że wyjście na lunch/brunch/ kolacje jest po prostu fajnym zajęciem, plus jedzenie w San Francisco jest niesamowite.
Sobotnie popołudnie spędzone na piciu Mimosy, której ilość jest niekończąca się, o tyle ile wypije się do godziny 15, bo potem zamykają restarację i zaczynają przygotowywać lokal na nocny klub- CIRCA club, Marina
Do niedzielnego brunchu krwawa Mary, żeby polepszyć sobie samopoczucie, bo sobotniej długiej nocy.
Ciąg dalszy brunchu, tym razem z jedzeniem, bo nie tylko drinkami w weekendy się żyje;)
Tak mijają mi ostatnie tygodnie. Na początku nie chciałam wydawać pieniędzy na jedzenie, bo przecież hości to powinni nam zapewniać, ale teraz uważam, że wyjście na lunch/brunch/ kolacje jest po prostu fajnym zajęciem, plus jedzenie w San Francisco jest niesamowite.
Hej, pewnie znasz wiele aupairek z SF. Chciałam zapytać czy może któraś z nich jest aupairką u rodziny która zgłosiła się do mnie na profil właśnie z SF. Szkoda, że na bloggerze nie ma wiadomości prywatnych.:)
OdpowiedzUsuńNapisz do mnnie maila olkapi@hotmail.com
OdpowiedzUsuńRodzinka już zeszła z mojego profilu także dziękuję bardzo:)
OdpowiedzUsuńEhh. Nawet nie wiesz, jak zazdroszczę Ci tego SF! Już byłam o krok od Placementu z rodziną stamtąd, ale jednak się rozmyśliłam. W tej chwili wiem, że podjęłam słuszną decyzję. Jeszcze tylko chciałabym mieć pewność, że rodzina, do której jadę za niecałe 3 tygodnie będzie tą moją wymarzoną.
OdpowiedzUsuńAle już niedługo się przekonam, bo podejrzewam, że te ostatnie 2 tygodnie z kawałkiem miną w mgnieniu oka i zanim się nie obejrzę będę siedziała w samolocie po raz kolejny płacząc jak bóbr za rodziną i przyjaciółmi, których zostawiam, by zaspokoić swoją ciekawość i pragnienie poznania świata.
SF to jest to! Aż się zrobiłam głodna! :)) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń