Planowanie jest jedna z moich lepszych umiejetnosci. Niestety nie zawsze plany sie udaja. Tym razem bylo inaczej, dlugo planowane przejechanie rowerem Golden Gate Bridge sie udalo. W polowie maja, kiedy wszystkim zainteresowanym kolezankom pasowal termin wybralysmy sie pochasac rowerami. Jak dla mnie bylo to tez wyzwaniem, bo na rowerze nie bylam chyba przez 2 lata;)
Niestety ta przyjemnosc tania nie bylo, musialam wypozyczyc rower, co kosztowalo mnie $30!!!
Do mostu jeszcze nie dojechalysmy, a juz zrobilysmy sobie przerwe;) nie ma to jak profesjonalna rowerowa ekipa:
Jak widac nie spieszylo nam sie, po pokonaniu kolejnej gorki, nalezalo zrobic przystanek na zdjecie z mostem w tle. A im blizej pogoda poprawiala sie i typowa mgla z mostu znikala...
Most tutaj nie wyglada na bardzo zatloczony, ale przejazd nie byl az taki prosty, trzeba bylo sie przeciskac pomiedzy innymi rowerzystami i spacerowiczami. W weekendy turystow jest chyba wiecej niz przezdzajacych aut.
Skoro droga spowrotem do San Fran byla pod gorke, poszlysmy na latwizne i wrocilysmy promem.