Au Pair w San Francisco, California od 29.08.2011

niedziela, 28 sierpnia 2011

Komu w drogę, temu czas...

.... tylko mam nadzieję, że Irenka nie popsuje mi podróży i dolecę tak, jak pierwotnie zaplanowano. Uprasza się, aby trzymać kciuki, żeby jutro lotnisko Newark przyjmowało zagranicznych gości.

Zostały mi już tylko 2 godziny w domu... jest dziwnie, chyba dopadła mnie lekka nerwówka. Myślę, że już wszystkie pożegnania mam za sobą,oprócz tych z rodzicami i siostrą, chyba mogę przyznać, że pożegnania są do kitu, w szczególności, kiedy trzeba się pożegnać na tak długi okres. Część osób sprawiła mi bardzo miłą niespodziankę życząc powodzenia i tak dalej... było to miłe i baaaardzo to doceniłam. Nigdy kolorowo aż tak nie jest, były osoby, które nawet nie powiedziały "na razie". Mówi się trudno, żyje się dalej, przynajmniej wiem, komu zależało. Dziękuję jednocześnie wszystkim tym, którzy pamiętali!

Życzcie mi przetrwania tej podróży, bo to będzie baaaaardzo długa droga!
No i do usłyszenia z Ju Es Ej :D !

środa, 24 sierpnia 2011

Pakowania nadszedł czas...

Niesamowite jak ten czas szybko leci, gdy dowiedziałam się gdzie lecę miałam przed sobą 3 miesiące oczekiwania , a tu zanim się obejrzałam zostało mi tylko 5 dni... 5 dni!

Od niedzieli co chwilę siadam przy szafkach i odkładam w kącie  ubrania, których nie zabieram, sterta się powiększa, a ja ciągle mam wrażenie, że zabieram ze sobą za dużo. A to jeszcze nie wszystko, co wyląduje w kącie:

Zabierane rzeczy podzieliłam na te, które chciałabym nosić (przynajmniej przez kilka pierwszych dni, zanim nie wpadnę w zakupowy szał) po pracy, a druga kategoria, to rzeczy, które będę nosić podczas spędzania czasu z dziećmi, czyli mniej lubiane koszulki, spodnie dresowe, bluzy.

Gdy wczoraj odzyskałam swoją torbę podróżną zaczęłam się zastanawiać, czy nie jest ona za mała.Chociaż na zdjęciu poniżej wydaje się być mniejsza, niż jest w rzeczywistości. A obok 3 pary butów plus innych kolejnych z 7 par, które w podróż wybierają się ze mną.  Przecież pomimo ubrań trzeba jeszcze zabrać prezenty i jakieś drobne kosmetyki, bez których nie da się obejść. No i fakt, zabieram tylko tą jedną torbę i podręczny, zdecydowanie uważam, że lepiej wziąć mniej na początek. Zresztą przy pakowaniu bardzo pomaga mi młodsza siostra.... łapczywie chwyta każde ubranie, które zdecydowałam się nie brać, a ona uważa za fajne.

Dobrze, że nie skończyłam czytać książek, które dostałam od Hostów, zabiorę je ze sobą do samolotu. Zrobiłam małe "śledztwo"  w internecie i okazuje się, że żadna przyszła au pair z Polski ani z Niemiec nie leci razem ze mną. Czeka więc mnie samotny 9 godzinny lot do Nowego Jorku.

Podsumowując pakowanie jest jeszcze w trakcie, czeka mnie ostatnia selekcja i mam nadzieję, że ostateczny wybór będzie trafny.


wtorek, 16 sierpnia 2011

Mój Pre-Departure Project

Z serii przygotowań do wielkiego dnia ;). Wyjeżdżając z Au Pair Care jesteśmy zmuszeni zrobić Pre- Departure Project. Zastanawiając się jak go zrobić w całym internecie nie mogłam znaleźć żadnego przykładowego projektu., co nie powiem, że ułatwiłoby mi bardzo pracę. Korzystając z wskazówek postanowiłam się nie przepracowywać za bardzo, bo i tak wyląduje w koszu po szkoleniu, albo zakurzy się na półce u Hostów. Postanowiłam jednak podzielić się swoim projektem, może ktoś inny przygotowujący tą pracę skorzysta z tego, co ja zrobiłam.

Pozwoliłam sobie ściągnąć pomysł na tytułową stronę od Insuli, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.








Chciałabym także złożyć specjalne podziękowania dla Wikipedii i innej angielsko języcznej strony o Polsce, z których korzystałam. Może projekt nie jest najlepszy, najładniejszy ani nie zawiera wszystkiego, co powinno w nim być. Ominęłam też celowo część o Hostach, szczerze... nie chciało mi się. Zmieniać nic nie mam już zamiaru, bo czas leci szybko, a mi zostało jeszcze sporo do zrobienia przed wyjazdem.

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Trzytygodniowa to do list

Zostały jeszcze 3 tygodnie do wyjazdu, a ja ciągle mam dziwne przeczucie, że o czymś zapomniałam i czegoś nie zrobiłam, albo raczej nie pamiętam czy miałabym zrobić coś jeszcze.... ale przecież:
1) Hostów znalazłam
2) Opłaciłam agencje
3) Dokumenty wizowe dostałam
4) Szczęśliwym posiadaczem wizy też już jestem
5) DHL nie zapomniał dostarczyć mi  tej wizy, więc leży razem z paszportem bezpiecznie w szufladzie
6) Prawo jazdy międzynarodowe mam, chociaż nie wiem czy się przyda;)
7) Projekt na szkolenie, w fazie projektu, a więc- DO ZROBIENIA
8) O prezentach dla hostów też pamiętam, ale jeszcze ich nie kupiłam- DO ZROBIENIA
9) Innych dokumentów, które dostałam od agencji, też raczej nie powinnam zapomnieć zabrać ze sobą
10) Bilet zabukowany, tylko potwierdzenia czeka na wydrukowanie- DO ZROBIENIA
11) Przed odlotem wypadało odprawić się online- DO ZROBIENIA
12) Znaleźć jakiś środek transportu, który mnie do Berlina na lotnisko przetransportuje- w fazie szukania- DO ZROBIENIA
13) Być albo nie być, a raczej, brać laptopa czy nie brać?- DO ZROBIENIA
14) Zaopatrzyć się w przekładki do prądu
( Skończy się ta lista wreszcie?)
15) Wypadałoby także się spakować, ale najpierw, trzeba będzie zrobić selekcje ubrań, butów do spakowania (tak, wiem, niezbędne minimum)- DO ZROBIENIA
16) Miał być zrobiony porządek z rosnącą ósemką, ale nie będzie, bo czas urlopowy u chirurga nastał, więc tylko wyleczyć rozcięte dziąsełko.
17) Chyba wypadałoby też zaliczyć kilka pożegnań, jeżeli znajdzie się ktoś będzie miał ochotę ze mną się żegnać... ;)
18) Polskiego konta bankowego też postanowiłam się pozbyć, więc paniom w banku trzeba będzie zakomunikować tą radosną nowinę, na pewno się ucieszą.
19) Zakupić odpowiednią ilość zielonych dolców, do tego dochodzi ile to jest odpowiednia ilość- DO ZROBIENIA


Kolejnego punku moja głowa nie jest w stanie już wymyśleć, a nie jestem pewna czy to wszystko, może pominęłam coś ważnego?