Au Pair w San Francisco, California od 29.08.2011

czwartek, 7 kwietnia 2011

Jak zgubić ważne dokumenty- wakacje 2007

W wakacje pomiędzy drugą a trzecią liceum zapragnęłam posmakować życia jako Au Pair i przy okazji podszkolić język przed maturą. Zalogowałam się na kilku stronkach i zaczęłam poszukiwania. Wybór padł na rodzinę w Nottigham, UK, samotny ojciec i dwójka „dzieci”. Dlaczego w cudzysłowiu? Mieli 12 i 13 lat, ja 18, więc dużej różnicy wieku pomiędzy nami nie było.  Wyleciałam do nich 11 czerwca, w moja pierwsza samodzielną i zarazem pierwsza wyprawę za granice. Byłam u nich ok. 4 tygodni. Dlaczego tak krótko? Tu się właśnie zaczyna moja przygoda. Na początku lipca umówiłam się z siostrą, że polece do niej do Cork na trochę dłuższy weekend.  Doleciałam bez problemu. Zostałam miło przywitana przez siostrę i jej host rodzinkę. To miał być imprezowy weekend, więc w piątek wybrałyśmy się na moją pierwszą noc na mieście w Cork, ale to nie historia o tym. Następnego wieczoru znowu wybierałyśmy się na imprezę. W domu mojej siostry z jeszcze jedną koleżanką zrobiłyśmy przedbiegi.  Wchodzimy do clubu, a tam ochroniarze proszą o ID. Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie okazało się, że mojego paszportu nie ma. Dlaczego wzięłam paszport zamiast dowodu? Bo nie miałam dowodu, nawet nie odebrałam go jeszcze z urzędu. Nie mogłam go odebrać przed wyjazdem, bo nie był jeszcze gotowy. Zaczęłam lamentować na ulicy, płakać, że jak w poniedziałek polece do Anglii. Żeby nie psuć imprezy dziewczynom poszłyśmy do innego clubu, gdzie one znały ochroniarzy i nie sprawdzali już nam ID. Zostałam przekupiona drinkami i bawiłam się dalej, zapomniałam o paszporcie. Rano koszmar powrócił, okazało się, że paszportu nie ma w domu, obdzwoniłyśmy Irlandzkie autobusy, Mac śmiecia i inne miejsca, gdzie mogłybyśmy go zgubić, ale nigdzie nie było. Trzeba było zadzwonić do Anglii i się wytłumaczyć, zadzwonić do Polski, żeby mama odebrała dowód i wysłała go do Irlandii.Przesyłka miała być dostarczona w przeciągu kilku najbliższych dni. Zabukowałyśmy kolejny bilet na samolot i pojechałyśmy do West Corku, gdzie była host rodzinka siostry, bo ona musiała zacząć pracować. Kilka dni później wróciłyśmy do Cork, pożegnałam się wcześniej z hostami siostry, podziękowałam za gościnę. Dowód nie dotarł jeszcze. Obdzwoniłyśmy infolinie, żeby sprawdzić gdzie przesyłka. Ostatni raz widziana w Dublinie. Tamten lot przepadł. Pewne, że już dowód zjawi się lada dzień zabukowałyśmy kolejny lot. Wróciłyśmy do West Corku. W dzień przed lotem wróciłyśmy do miasta, znowu się pożegnałam. Przesyłki dalej nie było… Lot przepadł. Śmiałyśmy się z tego gniewu już, że następnym razem jak zabukuje lot na tym lotnisku, to przywitają mnie czerwonym dywanem za te wszystkie zabukowane bilety. Nie pamiętam już po jakim czasie straciłyśmy nadzieję, że dowód dojdzie, ale zrezygnowałam z powrotu do Anglii, zaczęłam szukać jakiejś innej Au pair posady, bylej jakiej, wszystko wchodziło w grę. Siostra musiała polecieć do Anglii odebrać moje rzeczy…. Czułam się podle wobec tej rodziny z Anglii, oni myśleli, że od nich uciekłam. Na 3 września miałam umówioną wizyte w ambasadzie w Dublinie, po tymczasowy paszport, zamiast na rozpoczęcie roku szkolnego pojechałam na wycieczkę. 
Z perspektywy czasu myślę, że tak miało być, że miałam wylądować w Irlandii i sprawy potoczyły się tak, że w końcu spędziłam tam wakacje. Nie żałuję już też tych zgubionych dokumentów, poznałam świetnych ludzi, w końcu też znalazłam nową świetną host rodzinkę. To były naprawdę niesamowite wakacje i pełne wrażeń, nie tylko przez tą przygodę, ogólnie nie było czasu na nudę. Tak intensywnie nigdy już nie imprezowałam, jak wtedy.

1 komentarz:

  1. No i dobrze, że pomimo zgubionych dokumentów potrafiłaś się świetnie bawić :)

    Ja też lecę do USA jako au pair, na forum udzielam się jako soulful20 :)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń