Au Pair w San Francisco, California od 29.08.2011

poniedziałek, 17 października 2011

Runaway from city rush

Ostatnim razem pisząc tu ponarzekałam trochę na temat swojego au pair'skiego życia. Wracając do rzeczy przyjemnych mogę pochwalić się pobytem nad jeziorem Tahoe. Totalnie relaksujący, tym razem bez imprezowy weekend poza miastem. Hości zabrali mnie i moją koleżankę na 3 dniowy wypad za miasto. Co najważniejsze te dni były wolne od pracy, chociaż normalnie w piątki pracuję. KIedy dojechaliśmy do wynajętego domku, taki widok ujrzałam przez wielkie oszkolone okno salonu, prowadzące na taras widokowy. Domek miał dodatkowo jaccuzzi i własny pomost.
Samo jezioro nie robiło na mnie aż tak wielkiego wrażenia bo wychowałam się nad jeziorami, ale połączenie z górami i krystalicznie czystą wodą nawet na mnie zrobiło wrażenie. Szkoda, że pojechaliśmy tam poza sezonem, bo spędziłabym weekend na pluskaniu się w wodzie. Chyba nawet wiem dlaczego wszyscy tak mi zazdrościli, że mam okazję tam pojechać.

Jednym z minusów weekendu z hostami, nie oszukując się, po środku niczego był brak auta, więc żeby zrobić coś innego oprócz podziwiania widoku na jezioro trzeba było podłączyć się pod hostów, ich znajomych i ich plany. W sobotę mieliśmy się wybrać kolejką na szczyt tej góry, ale niestety kolejka była zamknięta, z powodu braku sezonu turystycznego. Słowa hosta widzącego Carinę robiącą to zdjęcie chyba najlepiej określają tą sytuację " We almost did something fun". Zamiast tego pojechaliśmy na spacer wzdłóż rzeki Truckee.
Miałam też okazję postawić stopę na kolejnym amerykańskim stanie, host z kolęgą, zabrali mnie i Carinę do Newady, do kasyna. Na pewno nie miały one takie rozmachu jak te w Vegas, ale w kasynie nigdy nie byłam, więc uznałam, że to może być ciekawe doświadczenie.


Co dobre szybko się kończy i kolejnego dnia trzeba było już się wymeldować i wracać do rzeczywistości. Po drodze zajechaliśmy jeszcze do dwóch puntków widokowych. Chyba z czystm sumieniem mogę powiedzieć, a raczej napisać, że pod względem widoków podobały mi się najbardziej.





Cieszę się, że pojechałam na ten weekend, miałam do wyboru samotność " w domu", ale pomimo, że dzieci ciągle były w pobliżu, to i tak odpoczęłam. Kolejny raz hości spisali się ;)

1 komentarz: