Au Pair w San Francisco, California od 29.08.2011

niedziela, 11 września 2011

Czas szybko leci...

Nie mogę w to uwierzyć, ale odkąd wyjechałam z domu minęło już 2 tygodnie.Jeszcze niedowierzam, że naprawdę tu jestem, a tym bardziej, że dom jest tak daleko. Kiedy w Polsce wszyscy się budzą, ja dopiero idę spać, dzieli nas przecież 9 godzin. Pierwszy tydzień pracy minął szybko, nawet nie zdąrzyłam się obrócić. Narzekać nie mogę, hości są naprawdę pomocni i wyrozumiali. Moja podopieczna jest słodka, aczkolwiek ma silną osobowość. Myślałam nawet, że będzie mi bardziej przeszkadzać to, że hostka narazie jest w domu, ale ona bardziej mi pomaga, niż przeszkadza.

Dużo wolnego czasu nie mam, a weekend jest zdecydowanie za krótki, nawet jeszcze nie wybrałam się na porządne zwiedzanie miasta. Przeszkodą jest też to, że inne au pairki mają inne grafiki niż ja.

W środę wieczorem wybrałam się na krótki spacer, a swoją drogą, myślę, że siłownia tu nie będzie mi potrzebna, pokonywanie tych górek piechotą jest naprawdę wyzwaniem ;). Wracając do spaceru... hostka poleciła mi miejsce, do którego mogę się przejść, z którego jest dobry widok na miasto i nie jest oddalone od mieszkania. Mam niesamowite szczęście, z tego miejsca miałam mieć dobry widok na Golden Gate Brigde, ale oczywiście nadciągająca wieczorna mgła popsuła mi plany.


Z tygodniowego pomieszkiwania w San Francisco mogę powiedzieć, że miasto ma to "coś". Coś czego było mi potrzeba. Zdąrzyłam już być na 2 imprezach, miałam napisać osobnego posta o zeszło niedzielnej imprezie, ale stwierdziłam, że trzeba byłoby na niej być, żeby poczuć tamten klimat. Poznałam się w końcu osobiście z kilkoma au pairkami i myślę, że wkrótce jeszcze wszystko się rozkręci.

A w środę z hostami jedziemy na tydzień do Oregonu na "wakacje"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz