Nie ma co ukrywac, podroz byla dluga i meczaca. Wyjezdzajac w niedziele wieczorem z domu nie wieedzialam nawet czy w ogole wylece z berlina. Na moje szczescie, Irenka nie przeszkodzila w niczym i prawie o czasie wylecielismy. No i mialam moje ulubione miejsce przy oknie.
Mniej wiecej tutaj podali jedzenie, w ktore wcale nie bylo takie zle:
Zanim dojechalam do Hotelu minely jakies 3 godziny, najpierw sprawdzanie paszportu, kolejny, urzednicy pytajacy sie o powod wjazdu do USA, pytajacy sie czy mam chlopaka i dlaczego nie (?!) Trzeba bylo poczekac tez na inne au pair, ktora w mniej wiecej w tym samym czasie przylecialy i z moim szczesciem kolejny raz poczekac, az podjedzie bus, ktory zawoiozl nas do hotelu. A pokoj hotelowy wygladal tak:
Najlepszy byl widok z pokoju, ale niestety z basenu nie skorzystalam, bo 2 wieczory po zajeciach spedzilam w NYC :)
I z pokoju widok na Manhatan :
PIerwsz wieczor, zeby bylo smieszniej po nieprzespanej nocy, calym dniu w samolocie, czyli jakis 30 nieprzespanych godzinach pojechalam jeszcze do centrum handlowego ze wspolokatorka z pokoju na kolacje.
Pierwsze wrazenia o amerykanskim jedzeniu? Zabierzcie mnie do domu.... zjem nawet golabki, za ktorym nie przepadam.
Na szkoleniu najgorsza jest chyba ta godzina policyjna... o 22 w swoim pokoju, ktora w dodatku codziennie byla sprawdzana.
Ciag dalszy nastapi, mam jeszcze kilka dni do nadrobienia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz